Na początku roku zgłosił się do naszej pracowni 55-letni mężczyzna z narastającym poziomem PSA (z 2,97 ng/ml w 2016 r. do 4,48 ng/ml) z prośbą od urologa o wykonanie badania gruczołu krokowego metodą rezonansu magnetycznego, jeszcze zanim podejmie się jakiejkolwiek biopsji. Urolog w badaniu przez odbytnicę nie stwierdził żadnej patologii poza rozrostem gruczołu krokowego (ocenionego na II stopień), jednak dynamiczny wzrost PSA nakazywał wykluczenie raka.
Wynik badania gruczołu krokowego metodą rezonansu magnetycznego
Badanie metodą rezonansu magnetycznego uwidoczniło zmianę o charakterze PI-RADS 5 (wysokie prawdopodobieństwo raka) zlokalizowaną w przedniej części płata prawego, stosunkowo blisko wierzchołka gruczołu – czyli w lokalizacji, w którą dość trudno „trafić” za pomocą biopsji. Urolog przeprowadził biopsję, nakłuwając gruczoł krokowy przez odbytnicę, pod kontrolą USG. Kierował się wiedzą o tym, gdzie znajduje się podejrzana zmiana. W biopsji stwierdzono jednak zaledwie pojedyncze komórki nowotworowe, tylko w jednym wycinku, o niewielkim stopniu zaawansowania i określone przez histopatologa na 2% materiału. Było to w dużej dysproporcji z obrazem w rezonansie magnetycznym i wzbudziło podejrzenie, że w czasie biopsji nie udało się pobrać materiału z samego guza, a jedynie z jego otoczenia. Podjęto więc decyzję o wykonaniu biopsji fuzyjnej. Jest to metoda, w której urolog nakłuwa gruczoł krokowy wciąż pod kontrolą USG, ale na obraz USG na monitorze ma równocześnie nałożony obraz z rezonansu magnetycznego, i znacznie lepiej widzi, gdzie znajduje się podejrzany guz. Biopsję wykonano z dostępu przez krocze, ponieważ pacjent odmówił zgody na ponowną biopsję przezodbytniczą ze względu na utrzymujący się dość długo po pierwszej biopsji stan zapalny.
W drugiej przeprowadzonej biopsji, tym razem przezkroczowej (z fuzją obrazów z rezonansu i USG) uzyskano 6 bioptatów, w których rozpoznano raka gruczołu krokowego o stopniu zróżnicowania 7 (3+4) wg Gleasona (50% utkania nowotworu).
Komentarz
Zlecenie przez urologa rezonansu gruczołu krokowego jeszcze przed pierwszą biopsją było w przypadku naszego pacjenta strzałem w dziesiątkę. Nie zdarza się to często. Widać, ile cierpień (i czasu) można oszczędzić choremu, decydując od razu o biopsji fuzyjnej, zwłaszcza gdy podejrzana zmiana lokalizuje się w trudno dostępnej okolicy. Biopsja mappingowa u pacjenta była na tyle trudna, że sam wynik badania rezonansu nie wystarczył do dokładnego wcelowania w ognisko rakowe – udało się to dopiero po wykonaniu biopsji fuzyjnej.