Oto pacjent, któremu życie uratowała żona i dociekliwy lekarz, który niczym Sherlock Holmes poszukiwał winowajcy, czyli przyczyny objawów.
58-letni maratończyk trafił do szpitala po zasłabnięciu i utracie przytomności podczas treningu na rowerze górskim. Podał, że rozpoznano u niego nadciśnienie i cholesterol powyżej normy, ale mimo to nie brał żadnych leków. Utrata przytomności pojawiła się pierwszy raz, nie powtórzyła się przy kolejnych wysiłkach. W holterze stwierdzono komorowe pobudzenia dodatkowe (10 tys./24 h). W szpitalu wykonano ECHO serca, próbę wysiłkową – bez odchyleń od normy i bez bólu podczas wysiłku. W USG tętnic szyjnych wykryto drobne blaszki miażdżycowe (zwężające światło o ok. 20%, co uznaje się za zwężenie niepowodujące objawów). Po włączeniu beta-blokera nastąpiła redukcja komorowych zaburzeń rytmu. Pacjent uznał, że skoro biega 40-km dystanse i nic mu się nie dzieje, nie zgodził się na koronarografię.
I tu niespodziewanie zainterweniowała małżonka naszego pacjenta, która zauważyła, że po treningu mąż „jest jakiś taki zielono-szary” i poprosiła o pomoc zaprzyjaźnionego kardiologa.
Kardiolog w rozmowie z maratończykiem dowiedział się, że pacjent przebył boreliozę. Zaburzenia rytmu serca mogą być spowodowane bliznami w sercu po tej infekcji, dlatego kardiolog skierował naszego pacjenta na badanie serca metodą rezonansu magnetycznego.
Wyniki badań obrazowych
Wynik rezonansu okazał się zaskakujący. W ścianie lewej komory widoczne były liczne blizny podwsierdziowe osiągające do 70% grubości ściany. Kształt i morfologia blizn odpowiadały niedokrwieniu mięśnia sercowego, a nie boreliozie. Wykonano zatem nieinwazyjną koronarografię metodą tomografii komputerowej, która uwidoczniła niedrożność dwu (z trzech) tętnic wieńcowych i krytyczne zwężenie trzeciej tętnicy.
Pacjent mógł dosłownie w każdej chwili dostać zawału, a biegał z takim sercem maratony!
Komentarz
Sport w niebywały wręcz sposób wspiera serce, rozwijając krążenie oboczne. Jednak duża wydolność wysiłkowa nie oznacza bynajmniej, że jesteśmy zdrowi i nic nam nie grozi, a już zwłaszcza jeśli jesteśmy obciążeni czynnikami ryzyka, jak nadciśnienie, zbyt duży poziom cholesterolu, palenie tytoniu czy przedwczesne zgony krewnych. Nawet intensywne uprawianie sportu nie gwarantuje zdrowego serca. Jeśli macie pod opieką sportowców lub sami intensywnie trenujecie, warto przemyśleć wykonanie nieinwazyjnego badania serca. Blizny pozapalne w mięśniu sercowym i anomalie tętnic wieńcowych to dwie główne przyczyny zgonów sportowców. Nie zawsze można je wykryć w echokardiografii, EKG, holterze czy podczas próby wysiłkowej, a rezonans i tomografia serca znakomicie pokazują te zaburzenia.